Franciszek: „pamięć deuteronomiczna” w życiu konsekrowanym
Przemówienie Ojca Świętego Franciszka do uczestników Zgromadzenia Plenarnego Kongregacji Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego
11 grudnia 20221 r.
Drodzy Bracia i Siostry, dzień dobry!
Witam was na zakończenie Zebrania Plenarnego Kongregacji Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego. Dziękuję prefektowi, kardynałowi João Braz de Aviz, za słowa wprowadzenia. Pozdrawiam sekretarza, abpa José Rodrígueza Carballo, oraz wszystkich członków dykasterii, obecnych i nieobecnych. Tak wielu jest kardynałów w dykasterii, że wygląda to prawie jak konklawe!
Dziękuję wam za całą pracę, którą wykonujecie w służbie życia konsekrowanego w Kościele powszechnym. Chciałbym powiedzieć: w służbie Ewangelii, ponieważ wszystko, co robimy, jest w służbie Ewangelii, a wy w szczególności służycie tej „Ewangelii”, którą jest życie konsekrowane, aby ono stawało się takie, aby było Ewangelią dla dzisiejszego świata. Chcę wyrazić moją wdzięczność i dodać wam otuchy, bo wiem, że wasze zadanie nie jest łatwe. Dlatego chcę wyrazić moją bliskość z tymi wszystkimi, którzy wierzą w przyszłość życia konsekrowanego. Jestem blisko was.
Wracam myślami do ducha, który ożywiał Jana Pawła II, gdy zwołał Synod Biskupów na temat życia konsekrowanego: z jednej strony była to świadomość jakby czasu porodu, nowatorskich doświadczeń, nie zawsze przynoszących pozytywne rezultaty (por. posynodalna adhortacja apostolska Vita consecrata, 13); była też, a nawet jeszcze bardziej jest obecna dzisiaj, rzeczywistość spadku liczby zakonników w różnych częściach świata; ale przede wszystkim panowała i panuje nadzieja, oparta na pięknie daru, jakim jest życie konsekrowane (por. tamże).
Właśnie to jest decydujące: skupienie się na darze Boga, na darmowości Jego wezwania, na przemieniającej mocy Jego Słowa i Jego Ducha. Z takim nastawieniem zachęcam was i tych wszystkich, którzy w różnych Instytutach i w Kościołach partykularnych pomagają konsekrowanym mężczyznom i kobietom, wychodząc od pamięci „deuteronomicznej”, patrzeć z ufnością w przyszłość. Dlaczego mówię o pamięci deuteronomicznej? Ponieważ jest bardzo ważne, aby pamiętać. To przesłanie z Księgi Powtórzonego Prawa: „Pamiętaj o Izraelu, pamiętaj”. Pamięć o historii, o własnej historii, o historii własnego instytutu. To wspomnienie korzeni. Ona sprawia, że się rozwijamy. Kiedy tracimy tę pamięć, pamięć o cudach, których Bóg dokonał w Kościele, w naszym instytucie, w moim życiu – każdy może to opowiedzieć – tracimy siłę i nie będziemy w stanie dawać życia. Dlatego mówię o pamięci deuteronomicznej.
Myślę, że waszą posługę, dziś bardziej niż kiedykolwiek, można streścić w dwóch słowach: rozeznawać i towarzyszyć. Znam mnogość sytuacji, z którymi musicie się zmagać na co dzień. Sytuacje często złożone, wymagające pogłębionego studium w ich kontekście historycznym oraz w dialogu z przełożonymi instytutów i z Pasterzami. Jest to poważna i cierpliwa praca rozeznawania, która może być wykonywana tylko w perspektywie wiary i modlitwy. Rozeznawać i towarzyszyć. Towarzyszyć zwłaszcza wspólnotom, które niedawno powstały, a które są bardziej narażone na ryzyko skupiania się wyłącznie na sobie.
I w tym względzie istnieje zasadnicze kryterium rozeznania: zdolność wspólnoty, instytutu do „włączenia się w życie Świętego Ludu Bożego dla dobra wszystkich”. (Adhortacja apostolska Evangelii Gaudium, 130). Czy konkretny instytut jest w stanie zintegrować się z życiem wiernego ludu Bożego, czy też nie? To kryterium jest decydujące dla rozeznania. Życie konsekrowane rodzi się w Kościele, wzrasta i może przynosić ewangeliczne owoce tylko w Kościele, w żywej komunii wiernego Ludu Bożego. Z tego powodu „wierni mają prawo być uprzedzeni przez swoich pasterzy o autentyczności charyzmatów i wiarygodności tych, którzy przedstawiają się jako założyciele” (Motu Proprio Authenticum charismatis, 1 listopada 2020).
W rozeznawaniu i towarzyszeniu jest kilka rzeczy, o których należy zawsze pamiętać. Zwrócenie uwagi na założycieli, którzy czasami mają skłonność do skupiania się na sobie, do poczucia, że są jedynymi kustoszami lub interpretatorami charyzmatu, tak jakby byli ponad Kościołem. Troska o duszpasterstwo powołań i formację proponowaną kandydatom. Należy zwrócić uwagę na sposób, w jaki sprawowana posługa władzy, ze szczególnym uwzględnieniem podziału na forum wewnętrzne i zewnętrzne – co mnie bardzo niepokoi – oraz na czas trwania mandatów i kumulację uprawnień. I uwaga na nadużycia władzy i autorytetów. Odnośnie tej ostatniej sprawy miałem w rękach niedawno wydaną książkę Salvatore Cernuzio o problemie nadużyć, ale nie tych rażących, lecz tych codziennych, które ranią siłę powołania.
Jeśli chodzi o rozeznanie przy zatwierdzeniu nowych instytutów, nowych form życia konsekrowanego lub nowych wspólnot, zachęcam was do rozwijania współpracy z biskupami diecezjalnymi. Zachęcam Pasterzy, aby się nie bali i z radością przyjęli wasze towarzyszenie. Obowiązkiem Pasterza jest towarzyszenie i jednocześnie akceptacja tej posługi. Ta współpraca, ta synergia między Dykasterią i Biskupami pozwala także uniknąć – jak tego domaga się Sobór – tworzenia instytutów nieużytecznych i nie mających perspektyw egzystencji (por. Dekr. Perfectae caritatis, 19), być może z dobrą wolą, ale coś jednak brakuje. Wasza służba jest cenna w próbach dostarczenia Pasterzom i Ludowi Bożemu ważnych kryteriów rozeznania.
Wzajemne słuchanie się urzędów Stolicy Apostolskiej i Pasterzy, a także Przełożonych Generalnych, jest istotnym aspektem rozpoczętej drogi synodalnej. Ale w szerszym i bardziej fundamentalnym sensie powiedziałbym, że konsekrowani są wezwani, by wnieść ważny wkład w ten proces: wkład, który czerpią – lub powinni czerpać – z praktyki braterstwa i dzielenia się zarówno w życiu wspólnotowym, jak i w zaangażowaniu apostolskim.
Na początku mówiłem o pamięci „deuteronomicznej” i przypomina mi się – w odniesieniu do pamięci o korzeniach – to, co powiedział prorok Malachiasz: jaka jest kara Boża? Kiedy Bóg chce unicestwić człowieka, unicestwić naród, czy – powiedzmy – instytucję, sprawia, że pozostaje ona – mówi Malachiasz – „bez korzeni i bez pęków”. Jeśli nie mamy tej deuteronomicznej pamięci i nie mamy odwagi, by czerpać z niej soki do wzrostu, nie będziemy mieli nawet kiełków. Silne przekleństwo: być pozbawionym korzeni i pędów.
Drodzy bracia i siostry, dziękuję wam za codzienną pracę, którą wykonujecie dla rozeznawania i towarzyszenia. Niech Pan Wam błogosławi i niech Matka Boża Was chroni. I proszę – jak mówią Hiszpanie – „paso la gorra” [proszę o jałmużnę] proszę was o modlitwę za mnie, bo jej potrzebuję. Szczęśliwych Adwentowych szlaków i Wesołych Świąt Bożego Narodzenia!
Rzym, Sala Klementyńska, 11 grudnia 2021 r.
za: zyciezakonne.pl