9. CZŁOWIEK ODDANY CAŁYM SERCEM JEZUSOWI I MARYI
W dzisiejszym odcinku poznajemy cechy duchowości o. Bernarda, które w dużym stopniu zaczerpnął od swego założyciela i mistrza św. Alfonsa Marii de Liguori. Cechowała go wielka zażyłość z Jezusem i Jego Matką Maryją, którą umacniał dzięki modlitwie osobistej i wspólnotowej.
9. CZŁOWIEK ODDANY CAŁYM SERCEM JEZUSOWI I MARYI
Duchowość św. Alfonsa Marii de Liguori wyróżnia się głęboką pobożnością chrystologiczno-maryjną. O. Bernard Łubieński jako prawdziwy syn duchowy św. Alfonsa na różny sposób okazywał swoją miłość Chrystusowi, bo przecież miłość nie jedno ma imię. O. Pirożyński tak pisze o nim: „Mimo kalectwa codziennie po ćwiczeniach popołudniowych wlókł się powoli na nawiedzenie Najświętszego Sakramentu. W domowej kaplicy siadał w fotelu i spędzał nieruchomo kwadrans za kwadransem. Westchnienia wyrywające się od czasu do czasu z jego piersi świadczyły, że całym sercem lgnie do swego Mistrza”.
Św. Alfons wypowiedział swoje wyznanie miłości w książce pod tytułem: „Umiłowanie Jezusa Chrystusa w życiu codziennym”. O. Bernard ma również, co prawda znacznie skromniejsze rozmiarami ale bardzo piękne, wyznanie swojej miłości ku Chrystusowi. Wypowiedział je w konferencji do sióstr karmelitanek i to w sile wieku, jakieś 40 lat przed śmiercią. Nazwał je „gamą seraficzną” wyrażając w niej całe swoje serce rozmiłowane w Chrystusie. Warto przytoczyć 10-punktowy tekst w całości, gdyż jest to tekst autentyczny, najlepiej ilustrujący wewnętrzne przeżycia o. Bernarda.
„Mój Jezu, miłuję Cię:
1/ bo pokładam całe moje upodobanie w Tobie, ponieważ godzien jesteś całej mojej miłości;
2/ bo chcę dać Tobie całą miłość moją oraz pragnę, aby Ciebie razem z Matką Najświętszą wszyscy w niebie i na ziemi miłowali coraz więcej;
3/ a więc nade wszystko niech się dzieje Wola Twoja w niebie i na ziemi, szczególnie we mnie i przeze mnie, zawsze i wszędzie;
4/ a więc boleję, że Ciebie na tyle nie miłowałem, a tak ciężko Cię znieważałem oraz współczuję z Tobą, że tylu tak strasznie Ciebie obraża, a tak mało dusz naprawdę Cię miłuje;
5/ a więc chcę czynić i cierpieć wszystko co dla mnie możliwe oraz nieustannie błagać Cię o to, aby Cię wszyscy coraz goręcej miłowali;
6/ a więc postanawiam z miłości ku Tobie naśladować każdą z cnót, których stałeś się dla nas przykładem;
7/ a więc pragnę jedynie tego i o to Cię proszę, aby się to ze mną i we mnie stało, dzięki czemu będę mógł rzec z całą prawdą „żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus”;
8/ a zatem postanawiam każdą myślą i pragnieniem, każdym słowem, czynem i cierpieniem miłować Ciebie, tylko daj mi tę łaskę, bym zawsze i wszędzie ku miłości Twojej kierował wszystko;
9/ śmiem więc pragnąć uczynić coś heroicznego dla miłości Twojej, a szczególnie cierpieć na sławie i na zdrowiu, na duszy i na ciele, wreszcie dla miłości Twojej śmiercią męczeńską w katuszach umrzeć;
10/ na koniec: Przybądź, Duchu Święty i rozpal we mnie ogień Twojej miłości! Daj mi tę miłość, jaką chcesz, ile chcesz, kiedy chcesz, mimo mej nędzy i głupoty, mej niegodności i niegodziwości! Wszystko przez Ciebie Maryjo. Amen”.
Ostatni ton tej szczególnej modlitwy świadczy, że po Jezusie Chrystusie o. Bernard synowską miłością otaczał Najświętszą Dziewicę Maryję. Zapalił się tą czcią jeszcze w rodzinnym domu, bo przecież nie może być prawdziwego Polaka bez szczerego nabożeństwa do Matki Bożej. Gdy powrócił do Polski zakładając klasztor w Mościskach, jako zadatek Bożego błogosławieństwa przywiózł z Rzymu wierną kopię obrazu Matki Bożej Nieustającej Pomocy. W ciągu 50 lat swego życia w kraju przyczynił się do sprowadzenia do różnych kościołów ok. 500 kopii tego obrazu. Bardzo chętnie podejmował się przygotowania parafii do uroczystego przyjęcia tego obrazu, zaprowadzenia nabożeństwa do Matki Bożej Nieustającej Pomocy czy założenia bractwa ku Jej czci.
Także podczas rekolekcji zamkniętych dla kapłanów, zakonników, czy też sióstr zakonnych lub kleryków o. Bernard przeszczepiał do ich serc kult Matki Bożej. Chciał, aby zasmakowawszy w czułej miłości ku tej przedobrej Matce, nieustannie się do Niej zwracali, a przez Nią ku Bogu. Jeden z uczestników tych rekolekcji tak to wspomina: „Zwykle konferencja o Matce Najświętszej była najbardziej wzruszająca, pełna dziecięcej wiary i przywiązania. Słowa proste, myśli znane – a tak przemawiały do serca! Kiedy trzymając zdjęty z głowy biret wznosił oczy ku Jej obrazowi, czuliśmy, że on Ją naprawdę kocha”.
Nie było to więc nabożeństwo tylko na eksport. On sam był autentycznym czcicielem Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Jej poświęcił całego siebie i swoją posługę, od Niej czerpał pomoc i zapał do swych uciążliwych prac apostolskich, przez Nią wypraszał nadzwyczajne nawrócenia, niekiedy prawdziwie cudowne. Za wzorem św. Alfonsa Liguori utrzymywał nieustanną łączność modlitewną ze swą niebieską Matką, zdrowaśki po prostu nie schodziły z jego ust. Nieraz – jak pisze jego biograf o. Pirożyński – podczas rozmowy, gdy słuchał opowiadającego, poruszał wargami i ledwo dosłyszalnym szeptem odmawiał nigdy nie kończące się „Ave Maria”.
O. Łubieński z pewnością raduje się dziś z nieba widząc, w ilu kościołach naszej Ojczyzny znajduje się obraz Matki Bożej pod wezwaniem Nieustającej Pomocy, przed którym co tydzień gromadzą się ludzie na nabożeństwie Nieustannej Nowenny. Prośmy Ją w gorących modlitwach, aby wspomogła nasze starania o beatyfikację Jej wielkiego czciciela.
opr. o. Stanisław Stańczyk CSsR, o. Sylwester Cabała CSsR
MODLITWA O UPROSZENIE ŁASK ZA PRZYCZYNĄ CZIGODNEGO SŁUGI BOŻEGO O. BERNARDA ŁUBIEŃSKIEGO ORAZ O JEGO BEATYFIKACJĘ
Boże, który Sługę Twego, Bernarda, obdarzyłeś apostolskim zapałem i mocą ducha w niesieniu krzyża, spraw prosimy, aby ten, który dla prowadzenia ludzi do Królestwa Prawdy i Miłości oddał całe swoje życie, doznawał czci świętych wśród wiernych Twojego Kościoła i był naszym orędownikiem u Ciebie. Udziel nam za jego przyczyną łaski …, której obecnie szczególnie potrzebujemy. Prosimy Cię o to przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.