• Rekolekcje i wypoczynek – CADR i Scala W górach i nad morzem
    Portal Kaznodziejski
    Lectio divina na każdy dzień Wydawnictwo Homo Dei
    Kult Matki Bożej Nieustającej Pomocy, Płyta CD z pieśniami do MBNP
  • Menu

    8. ŚWIĄTOBLIWY REDEMPTORYSTA

    Dziś dowiemy się, co charakteryzowało postawę zakonną o. Bernarda, zobaczymy, jak realizował zakonne posłuszeństwo, dbał o modlitwę i gorliwość apostolską. Kiedyś sam napisał, że tym, co go inspirowało do gorliwej posługi apostolskiej, była miłość do swojego Zgromadzenia. 

     

    8. ŚWIĄTOBLIWY REDEMPTORYSTA

    O. Bernard Łubieński redemptorysta

    O. Bernard Łubieński był redemptorystą, czyli należał do rodziny zakonnej założonej przez św. Alfonsa Marię de Liguori w celach apostolskich dla głoszenia Ewangelii ubogim i duchowo opuszczonym. Żyjąc i posługując we wspólnocie, wstępując osobiście w ślady Chrystusa Odkupiciela i upodabniając swoje życie do Jego sposobu postępowania redemptoryści wypełniają to zadanie i zmierzają ku świętości. O misjonarskiej pracy o. Bernarda była już mowa w poprzednich odcinkach. Zauważyliśmy, że w gorliwości apostolskiej stoi on na równi ze świętymi naszego Zgromadzenia i jest prawdziwym synem duchowym św. Alfonsa, Doktora Najgorliwszego.

    Wypada teraz powiedzieć jeszcze coś na temat życia zakonnego o. Bernarda widzianego od wewnątrz klasztoru. Nasz założyciel kładł wielki nacisk na posłuszeństwo. Twierdził, że jedynie tą drogą misjonarz redemptorysta może autentycznie poznać wolę Bożą i osiągnąć zakonną doskonałość. O. Bernard rozumował tak samo i całe jego życie było nacechowane wysokiej klasy posłuszeństwem. Szanował ogromnie autorytet władzy kościelnej, papieża i biskupów i nigdy nie poddawał krytyce ich zarządzeń. Bardzo szanował swoją regułę zakonną, widział w niej praktyczny komentarz do Ewangelii, autentyczną jej interpretację dla każdego redemptorysty. Prowadził życie bardzo uporządkowane i normowane we wszystkim zakonnymi przepisami. Szanował również swoich przełożonych i nie miał z nimi żadnych trudności, owszem darzył każdego przełożonego wielkim zaufaniem.

    Biograf o. Bernarda notuje tylko dwa przypadki, kiedy to zauważono u niego trudności z posłuszeństwem. Pierwszą sprawą był przepis nowego kodeksu prawa kanonicznego, który wszedł w życie w roku 1917. Chodziło konkretnie o punkt zakazujący przełożonym zakonnym słuchać spowiedzi swoich zakonnych współbraci. O. Bernard, który całe życie spowiadał się właśnie u swoich przełożonych i nie miał przed nimi żadnych tajemnic sumienia, uważał, że ten przepis nie powinien mieć miejsca w kodeksie prawa kanonicznego. Przez długi czas nie mógł zrozumieć jego potrzeby i uzasadnienia. Druga sprawa pojawiła się na dwa lata przed śmiercią, kiedy to przełożony klasztoru w Warszawie w święto Bożego Narodzenia nakazał o. Bernardowi odprawienie jednej tylko Mszy św. uważając, że zupełnie to wystarczy dla 85-letniego staruszka. O. Bernard obruszył się trochę na takie polecenie i bezskutecznie usiłował wytłumaczyć przełożonemu, że jeżeli przez 60 lat w każde Boże Narodzenie celebrował po trzy Msze św. i jak dotąd nie umarł, to i na te święta da na pewno radę. Rektor jednak nie ustąpił i o. Bernard, choć z bólem serca, pogodził się z tą decyzją. Jak na blisko 70 lat życia zakonnego, to tych kłopotów z posłuszeństwem było rzeczywiście niewiele.

    Św. Alfons, zamierzając pracować dla ubogich, sam dokonał radykalnego przejścia z wielkopańskiego pałacu do ubogiego klasztoru. Od ludzkiej strony biorąc była to zamiana na gorsze. O. Łubieński również dokonał dużego kroku w kierunku ubóstwa, bo chociaż hrabiowskie fortuny Łubieńskich w okresie jego młodości mocno podupadły, to jednak nie zaniechano pańskiego stylu życia. Po przybyciu redemptorystów do Polski, jak to zwykle bywa na początku fundacji, brakowało wiele. O. Bernard w swoich sprawach osobistych był oszczędny niemal do przesady, skoro szkice kazań pisał nieraz na odwrocie kopert listowych i różnych skrawkach papieru. Był za to hojnym za wyświadczone usługi i chyba żaden pracownik klasztoru za rektorstwa o. Bernarda nie skarżył się, że jest słabo wynagradzany.

    Z innymi redemptorystami podczas jubileuszu w Krakowie

    O. Łubieński naśladował również św. Alfonsa Liguori jako mistrza modlitwy. Głębsze życie duchowe jest niemożliwe bez prawdziwej modlitwy, zatem w życiu ludzi świętych modlitwa musi zajmować naczelne miejsce. Wydaje się, że nie miał daru wysokiej kontemplacji, a czasami nawet rozmyślanie przychodziło mu z trudnością. W takiej sytuacji brał do ręki różaniec i zdrowaśkami odmawianymi w przeróżnych intencjach wypełniał czas przeznaczony na modlitwę. Ogromnie cenił modlitwę liturgiczną i dbał o splendor kościelnych nabożeństw, w czym przypominał św. Klemensa Hofbauera. Za wzorem założyciela redemptorystów częstymi aktami strzelistymi utrzymywał w ciągu dnia prawie nieustanną łączność z Bogiem.

    O. Bernard Łubieński „Wspomnienia”

    Należałoby jeszcze podkreślić jego ogromną cierpliwość w znoszeniu przez tyle lat przykrego kalectwa oraz wielką delikatność względem innych, których nie chciał trudzić usługami względem swej własnej osoby. Radził sobie sam jak mógł, żeby nikomu nie być ciężarem. Mimo że w ostatnich latach życia trzęsły mu się ręce, potrafił nawet sam się ogolić i to brzytwą, wypracowując z podziwu godną cierpliwością specjalną technikę tego nawet niebezpiecznego zabiegu. Nie chciał być nikomu ciężarem. Miał też dla każdego czas, niczyjej prośby nie zlekceważył i nie zbywał tak od niechcenia. Bawił współbraci interesującą rozmową na rekreacjach, znał się na żartach i nigdy się nie obrażał, gdy czasem i z niego zażartowano.

    W napisanych na polecenie przełożonych „Wspomnieniach” wyraził gorącą wdzięczność względem Zgromadzenia. „Wszelkie dobro, jakie osiągnąłem – pisał – zawdzięczam Zgromadzeniu i mam nadzieję, że i niebo przez nie otrzymam. Popełniłem w moim życiu wiele błędów i grzechów, ale jedno miałem w sercu i mam, i z tym chcę umrzeć – miłość do Zgromadzenia”.

    To wszystko budzi wielki szacunek dla człowieka, który tak wiernie odpowiedział Bogu na łaskę powołania zakonnego. Dziękujmy za to Bogu i prośmy dziś o. Bernarda o wstawiennictwo u Niego w naszych intencjach.

    opr. o. Stanisław Stańczyk CSsR, o. Sylwester Cabała CSsR

     

    MODLITWA O UPROSZENIE ŁASK ZA PRZYCZYNĄ CZIGODNEGO SŁUGI BOŻEGO O. BERNARDA ŁUBIEŃSKIEGO ORAZ O JEGO BEATYFIKACJĘ

    Boże, który Sługę Twego, Bernarda, obdarzyłeś apostolskim zapałem i mocą ducha w niesieniu krzyża, spraw prosimy, aby ten, który dla prowadzenia ludzi do Królestwa Prawdy i Miłości oddał całe swoje życie, doznawał czci świętych wśród wiernych Twojego Kościoła i był naszym orędownikiem u Ciebie. Udziel nam za jego przyczyną łaski …, której obecnie szczególnie potrzebujemy. Prosimy Cię o to przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

    Udostępnij