Gosc.pl Gliwice: Być obok osoby cierpiącej
„Cierpienie nie pozwala na łatwe odpowiedzi. Czasami wypowiedziane słowo może stać się powodem dodatkowego cierpienia” – mówił bp Sławomir Oder podczas Mszy św. w kaplicy Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach, we wtorek, 13 lutego 2024 r.
WIĘCEJ: Pełna galeria zdjęć
Była to druga w tym miesiącu oficjalna wizyta biskupa Odera na gliwickiej onkologii z okazji Światowego Dnia Chorego. W niedzielę 4 lutego, bez obecności mediów, odwiedził pacjentów w ich salach, udzielając chętnym sakramentów świętych. Dziś w kaplicy szpitalnej sprawował Mszę św. w ich intencji.
– W kazaniu nawiązał do trzech wydarzeń opisanych w Biblii – cudu na weselu w Kanie Galilejskiej, opowieści o cierpieniu Hioba i przypowieści o miłosiernym Samarytaninie.
Zwrócił uwagę, że cud w Kanie Galilejskiej stanowi syntezę ludzkiej egzystencji. Obecna tam Maryja z wielką miłością przekazuje młodym ludziom klucz do pokonania przeciwności i nadania sensu wszystkiemu, co może wydarzyć się w ich życiu. A największym z życiowych wyzwań – jak zaznaczył – jest choroba, cierpienie i nieunikniona konieczność odejścia z tego świata.
– Cierpienie ludzkie budzi współczucie, ale także, i może przede wszystkim, szacunek. I na swój sposób onieśmiela. Zawiera się w nim bowiem wielkość swoistej tajemnicy. Cierpienie nie pozwala na łatwe odpowiedzi. Czasami wypowiedziane słowo może stać się powodem dodatkowego cierpienia – mówił bp Oder. Podkreślił, że wobec ludzkiego cierpienia, onieśmielenia, jakie niesie ze sobą, pierwszą i zasadniczą rzeczą, a bywa, że jedyną, jest po prostu obecność.
Odwołując się z kolei do postaci bolejącego i pytającego o sens cierpienia Hioba zauważył, że w jego losie może odnaleźć siebie każdy cierpiący człowiek.
– Aby móc poznać prawdziwą odpowiedź na pytanie: „Dlaczego cierpienie?”, musimy mieć odwagę podnieść wzrok na Pana Jezusa i przyjąć Go do naszego życia. On, stając się człowiekiem, przyszedł objawić miłość Boga. On jest objawieniem Bożej miłości, ostatecznego źródła sensu wszystkiego, co istnieje. Miłość jest też najpełniejszym źródłem sensu cierpienia, które pozostaje zawsze tajemnicą. A odpowiedzi na to pytanie o sens, Bóg udzielił człowiekowi w krzyżu Jezusa Chrystusa – mówił biskup. Podkreślił przy tym, że to nie krzyż i cierpienie są ostatnim słowem ludzkiej egzystencji. Całkowicie nowe światło człowiek znajduje w Zmartwychwstaniu. A Ci, którzy potrafią przyjąć Chrystusa, swoim cierpieniem piszą ewangelię miłości i nadziei.
Natomiast szczególny rozdział ewangelii cierpienia zajmuje przypowieść o miłosiernym Samarytaninie.
– Jest to przypowieść o zauważeniu, zatrzymaniu się, pochyleniu się nad ludzką niedolą. Ten rozdział piszą wszyscy ci, którzy mają wrażliwość na cudze cierpienie, którzy wzruszają się nieszczęściem bliźniego i przychodzą mu z pomocą – mówił bp Oder. – W ten rozdział w szczególny sposób wpisana jest działalność tych wszystkich, którzy jak Państwo, lekarze, pielęgniarki i cały zaangażowany personel medyczny, zatrzymujecie się przy łóżku człowieka cierpiącego, ofiarując mu obecność pełną miłości, zrozumienia i współczucia. To właśnie ona, owa miłująca obecność, jest po tej stronie wieczności promykiem światła, które zatraca się w świetle niegasnącego życia wiecznego – zaznaczył.
Podczas Mszy św. udzielany był sakrament namaszczenia chorych. Eucharystię koncelebrowało kilku kapłanów – kapelan szpitala o. Bogdan Nieć, redemptorysta, jego zakonni współbracia i proboszczowie gliwickich parafii.
Na zakończenie głos zabrał prof. dr hab. n. med. Krzysztof Składowski, dyrektor Narodowego Instytutu Onkologii. Powiedział, że w 39. roku jego pracy w instytucie i po wszystkich osiągnięciach, najważniejsza jest dla niego wiara w to, że można pomóc pacjentowi choremu na raka.
– Oczywiście, żeby ta wiara nie była czcza, nie była naiwna, to ta pomoc musi być rozumiana bardzo szeroko i wszechstronnie. Nie tylko jako wyzdrowienie, o które oczywiście każdy z nas się modli i go pragnie, ale również szereg innych form. Ona będzie inna i na początku choroby, i w sytuacjach, kiedy choremu pozostało już niewiele do zakończenia życia. Ona będzie różna i przy pierwszym zachorowaniu, i przy nawrocie. Ale wydaje mi się, że jako lekarze jesteśmy i powinniśmy być zdolni do tego, żeby wierzyć w to, że rzeczywiście można pomóc – mówił. Wyjaśnił, że pacjentowi, który zaczął dopiero chorować i osobie, która mu towarzyszy, stara się uświadamiać, że jest to w tej chwili najważniejszy okres w jego życiu. Bo to, co było wcześniej jest już przeszłością, nie liczy się również to, co później, bo może tej przyszłości już nie być. A to, co dzieje się teraz, jest najważniejsze i chory musi poświęcić wszystko i wierzyć w to, że teraz jest mobilizacja najważniejsza, a my musimy mu w tym pomagać i wzbudzić w nim wiarę, że rzeczywiście jesteśmy w stanie to zrobić.
Po Eucharystii wszyscy uczestnicy zostali zaproszeni na wspólny poczęstunek.
Narodowy Instytut Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowy Instytut Badawczy Oddział Gliwice to 5 klinik, 11 zakładów klinicznych i naukowych, Przychodnia Przykliniczna z 14 poradniami specjalistycznymi. Rocznie zgłasza się tu ponad 16 tys. nowych pacjentów. W sumie udzielanych jest w ciągu roku ponad 200 tys. porad i hospitalizacji.
za: gliwice.gosc.pl