Przeniesienie ikony MBNP do kościoła św. Alfonsa w Rzymie
W roku 2016 obchodzimy 150-lecie odnowienia kultu ikony Matki Bożej Nieustającej Pomocy. 26 kwietnia odnaleziony obraz został uroczyście wniesiony do kościoła redemptorystów w Rzymie, gdzie znajduje się do dzisiaj i skąd jego kopie – zgodnie z poleceniem papieża bł. Piusa IX – powędrowały na cały świat. Zamieszczamy opis tego wydarzenia autorstwa Sługi Bożego o. Bernarda Łubieńskiego.
***
Jak wielkiej radości doznali redemptoryści z otrzymanej od Ojca św. łaski świadczy o tym ta okoliczność, iż dołożyli wszelkich starań, niczego nie szczędzili, aby jak najwspanialej i jak najświetniej odprawić uroczyste wystawienie obrazu Matki Bożej Nieustającej Pomocy w kościele św. Alfonsa. Z polecenia przełożonego generalnego o. Maurona, dnia 9 stycznia 1866 r. o. Michał Marchi udał się wraz z innym współbratem do klasztoru Matki Bożej in Posterula i przedłożywszy przełożonemu OO. Augustianów pismo Ojca św., otrzymał obraz cudowny. Znajdował się on jeszcze w tej samej kaplicy domowej, gdzie o. Marchi za młodu służył do Mszy świętej, i gdzie br. Orsetti opowiadał nieraz o cudach, zdziałanych przez obraz u św. Mateusza.
Kiedy wszelkie przygotowania do należytego Umieszczenia świętego obrazu w kościele św. Alfonsa były na ukończeniu, wybrano trafnie na przeniesienie obrazu dzień 26 kwietnia, właśnie dzień, w którym obchodzi się [wspomnienie] św. Kleta, papieża i męczennika, który we własnym domu urządził kaplicę św. Mateusza dla prześladowanych chrześcijan.
U władzy duchownej postarano się o potrzebne upoważnienie, także o łaski duchowe dla wiernych mających w tym nabożeństwie brać udział. Kardynał Patrizzi, który wówczas z ramienia Ojca św. rządził diecezją rzymską jako wikariusz papieski, wydał odezwę, która została umieszczona przy drzwiach każdego kościoła w Rzymie. W niej, w krótkich słowach, ogłaszał o rozporządzeniu papieskim odnośnie obrazu Matki Bożej Nieustającej Pomocy, o trzydniowym nabożeństwie u św. Alfonsa z okazji wystawienia obrazu dnia 26 kwietnia i o odpustach, Obraz MBNP w kościele św. Alfonsa jakimi Ojciec św. obdarzył tych, którzy w tych obchodach uczestniczyć będą. Odezwa zakończona była takimi słowami: Rzymianie, a szczególnie wy, którzy mieszkacie około pagórka eskwilińskiego, okażcie się prawdziwymi miłośnikami Najświętszej Panny Maryi, idźcie w zawody z waszymi praojcami w nabożeństwie do Matki Bożej pod wezwaniem Nieustającej Pomocy, do Niej się uciekajcie w potrzebach waszych, a ta najlepsza Matka nie omieszka was wspomagać, aż dotrzecie do nieba, gdzie będziecie zażywać owoców Jej Nieustającej Pomocy.
Dnia 26 kwietnia wyruszyła z klasztoru św. Alfonsa procesja, w której prócz OO. Redemptorystów szły zastępy różnych zakonników i kler świecki z pobliskich parafii. Pochód zamykał celebrans, Najprzewielebniejszy ks. bp Ludwik Besi, niosąc relikwię z welonu Najświętszej Panny. Czterech diakonów w dalmatykach, pod wspaniałym baldachimem, niosło na noszach cudowny obraz. Za obrazem szli przełożeni generalni rozmaitych zakonów, szła też nieprzebrana liczba wiernych, którzy odmawiali na przemian różaniec, śpiewali nabożne pieśni przy dźwięku muzyki procesyjnej i odgłosie dzwonów wszystkich pobliskich kościołów. Drogę procesji torował oddział papieskiego wojska. Procesja rozwinęła się przepięknie na placu kościoła Matki Bożej Większej, po czym wiła się po najbliższych ulicach koło kamienic przystrojonych w kobierce, umajonych mirtami i wawrzynami. Nareszcie wstąpiono do kościoła św. Alfonsa, przyozdobionego i oświetlonego, jak to bywa tylko w Rzymie, wspaniale i gustownie. Obraz cudowny postawiono na wielkim ołtarzu.
Podobnie jak przy procesji w 1499 r., tak i teraz Matka Boża okazała swoją potęgę i miłosierdzie. Na jednej z ulic, którędy niesiono cudowny obraz, był obłożnie chory na tyfus czteroletni chłopiec, cały wycieńczony i bliski śmierci. Matka jego pełna ufności [w to], iż Najświętsza Panna ulituje się nad jej synkiem, wzięła dziecko na ręce, stanęła w otwartym oknie, a gdy się obraz w pochodzie przybliżał do jej domu, cała zalana łzami zawołała: O Matko Najlitościwsza, uzdrów go albo weź go z sobą do nieba! Maryja wysłuchała tej rzewnej prośby. Już tego samego dnia opuściła gorączka chore dziecko, a za kilka dni matka i jej synek przybyli do stóp ołtarza u św. Alfonsa, żeby podziękować Matce Bożej Nieustającej Pomocy i ofiarować świecę za odzyskane zdrowie.
W innym domu zaś chorowała ośmioletnia dziewczynka, od czterech lat sparaliżowana na nogi, tak iż się z największą trudnością mogła poruszać. Kiedy jej matka ujrzała w zbliżającej się procesji cudowny obraz, poleciła chorą z wielką ufnością Matce Najświętszej. I oto w tejże chwili dziewczynka poczuła wstrząs i odzyskała nieco władzy w swych nogach. Matka pobudzona tym początkowym polepszeniem do większej ufności, zaniosła chorą kilka dni później do kościoła św. Alfonsa i błagała: Maryjo! Racz tu dokończyć rozpoczętego dzieła! Zaledwie wymówiła te słowa, ku zdziwieniu wszystkich obecnych dziewczynka stanęła sama na nogi i bez trudności zaczęła chodzić.
Po odprawionej procesji wśród tych cudownych wydarzeń, obraz został umieszczony na wielkim ołtarzu, otoczony kwiatami i rzęsiście oświetlony. Nastąpiło uroczyste trzydniowe nabożeństwo, codziennie z pontyfikalną sumą przed południem, po południu z nieszporami i kazaniem, a kończące się błogosławieństwem Przenajświętszym Sakramentem, którego udzielali trzej najwybitniejsi w owych czasach kardynałowie: Panebianco, Pitra i Reisach. Co wieczór front kościoła i klasztoru św. Alfonsa oraz wszystkie domy na pagórku eskwilińskim były rzęsiście iluminowane.
Tłumy wiernych z całego Rzymu garnęły się podczas trzydniowego nabożeństwa do św. Alfonsa. Licznie przybywali kapłani świeccy i zakonni, biskupi i kardynałowie, by odprawić Mszę św. przed cudownym obrazem. Przybywali kalecy i chorzy, błagając o pomoc Najświętszą Pannę. Ilu zaś grzeszników zdrowie duszy tam odzyskało, Bogu tylko wiadomo. Dość, że przez całe trzy dni konfesjonały były oblężone. Taki zapał i gorące pragnienie uczczenia Matki Bożej pod wezwaniem Nieustającej Pomocy okazały się u ludu, że po zakończeniu trzydniowego nabożeństwa pozostał obraz na wielkim ołtarzu i przez cały miesiąc maj tłumnie uczęszczano do kościoła św. Alfonsa na majowe nabożeństwo.
Kiedy tak cały Rzym się poruszył i kto mógł biegł do cudownego obrazu błagać o pomoc, przybył tam i ten, który najbardziej pomocy potrzebował, srogo wówczas prześladowany Namiestnik Chrystusa Pana, Pius IX. Ten wielki Papież, pokładający całą nadzieję w pomocy Niepokalanej Dziewicy, dnia 5 maja, w chwili, gdy się nabożeństwo majowe rozpocząć miało, zajechał przed klasztor i wstąpił do kościoła. Pomodliwszy się przez dłuższy czas u stóp Matki Bożej Nieustającej Pomocy, wstąpił na stopnie ołtarza i zaczął się wpatrywać w cudowny obraz. Wypytywał się przy tym o. Generała Maurona o pochodzenie i cześć obrazu w dawnych czasach. Wreszcie zachwycony wyrazem twarzy Matki Bożej, powiedział: O jak piękny jest ten obraz! Oryginał jest o wiele piękniejszy od kopii, którą mi ofiarowałeś. O. Generał redemptorystów bowiem, wywiązując się z rozkazu Ojca św., by ojcom augustianom zamiast cudownego obrazu inny piękny obraz sprawił, kazał malarzowi namalować kilka jak najwierniejszych kopii cudownego obrazu na cyprysowej desce, z których jedną OO. Augustianom oddał, drugą zaś 21 kwietnia ofiarował Papieżowi. Pius IX nie tylko łaskawie obraz raczył przyjąć, ale umieścił go w swym pokoju, a później kazał zawiesić w kaplicy, gdzie codziennie odprawiał Mszę św. i gdzie modlił się do Maryi o nieustanną pomoc.
o. Bernard Łubieński CSsR, Historya cudownego obrazu Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, Kraków 1916, s. 166-170. 175-179
Artykuł został zamieszczony w biuletynie postulacji Sługi Bożego o. Bernarda Łubieńskiego „Apostoł Polski” nr 43, maj-czerwiec 2016